74 lata temu… 29 maja 1944 roku, w wieku 58 lat, zmarła w Poznaniu siostra Maria Fechner ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi – wychowawczyni wielu mieszkańców Kozaków – naszych rodziców i dziadków.
Archiwum kategorii: Mykietów
O rodzinie Wojciechowskich ze Złoczowa i okolic…
390 lat temu… 15 maja 1628 roku w księgach metrykalnych Złoczowa odnotowano Elżbietę Wojciechową. W zapisach z 1677 roku nazwisko rodziny brzmi już Wojciechowscy. Na tym przykładzie widzimy jak powstawały nazwiska – Elżbietę córkę (żonę?) Wojciecha nazywano Wojciechową, później Wojciechowską. Jest to nazwisko odimienne (tworzone od imienia ojca lub męża).
80 lat temu… 13 maja 1938 roku odbył się na Kozakach…
80 lat temu… 13 maja 1938 roku odbył się na Kozakach pogrzeb Marii Stojanowskiej – bardzo szanowanej matki piętnaściorga dzieci. Mojej prababci.
Maria Stojanowska (1872-1938), córka Antoniego Wilka i Anny Sołtowskiej, nestorka rodu Stojanowskich umarła na raka 11 maja 1938 roku w wieku 66 lat. W pogrzebie pod przewodnictwem ks. Michała Kralla uczestniczyła cała wieś.
Na zieloną Ukrainę wyprawa po zakopany dzwon cz. 5
Zbigniew Czarnuch, Na zieloną Ukrainę wyprawa po zakopany dzwon, Ziemia Gorzowska 1993, nr 29
Winniczek zarodowy i pęczek ziół
Potem wyprawa do zagrody Zazuli. Wczoraj Stepan Kozak opowiadał, że gdy z kolegami w latach pięćdziesiątych pasał na górach krowy, patrzeli na dół i zastanawiali się, w której stodole zakopano dzwon. Wieś wiedziała więc, że został zakopany w stodole. W zagrodzie stodoły już nie ma. Została rozebrana, a na jej miejscu stoją szopy. Miał przyjechać Kazimierz Ferensowicz ze Złoczowa, pochodzący także z Kozaków, który podejmował nas wszystkich obiadem w niedzielę. Obiecał przywieźć saperski poszukiwacz min, przy pomocy którego dzwon miał być odszukany.
Na zieloną Ukrainę wyprawa po zakopany dzwon cz. 4
Zbigniew Czarnuch, Na zieloną Ukrainę wyprawa po zakopany dzwon, Ziemia Gorzowska 1993, nr 29
Gospodyni z okolic Lubaczowa wita nas życzliwie i oprowadza po domu. Chwali się rozbudowanymi schodami wiodącymi na ganek, gazową kuchenką i wystawionym kaflowym już piecem. W drugiej jeszcze stoi stary, gliniany. Przypominam sobie opowieść zasłyszaną w Pyrzanach. W 1945 roku niektórzy przybyli tu osadnicy wybrali z opuszczonych zagród kafle, zapakowali w skrzynie i czekali na III wojnę, w wyniku której mieli zaraz wracać do Kozaków, aby tam postawić sobie w swym domu kaflowy piec!
Na zieloną Ukrainę wyprawa po zakopany dzwon cz. 3
Zbigniew Czarnuch, Na zieloną Ukrainę wyprawa po zakopany dzwon, Ziemia Gorzowska 1993, nr 29
Wieś Kozaki jest oddalona o kilka kilometrów od Złoczowa. Szkopuł w tym, że wiodą tam polne drogi. Kierowca naszego autokaru podjął męską decyzję: jedziemy!
— Jóźko, taż to wasze pole, tam gdzie kukurydza, widzisz?
— Ta gdzie, to Wilków; co za wami mieszkali!
— Patrz, Bronek — zwraca się ktoś do Bronisława Iśkowa z Gorzowa, malarza, który tak pięknie panoramę Kozaków na domu sołtysa w Pyrzanach pomalował — sina figura jest całkiem inaksza, że ty Stojanowskiemu namalował.
Początki Archiwum Kresowego
Szanowni Państwo,
dyskusję wśród lubuskich pasjonatów Kresów wywołała informacja, że Muzeum Kresów ma powstać w Lublinie, a nie na Ziemiach Zachodnich. Doszliśmy do wniosku, że jest to efekt dyskryminowania i pomijania przeszłości Kresowian na Ziemi Lubuskiej. Zaniedbania instytucji powołanych do badania i popularyzowania historii sprawiły, że nikt poważnie nie traktował możliwości umieszczenia Muzeum Kresów w województwie, którego mieszkańcy w połowie pochodzą z zabranych Polsce ziem (najwięcej z wszystkich województw).